Z niecierpliwością, pewną dozą niepewności, a może i strachu oczekiwaliśmy na pierwsze zajęcia na wodzie. W ostatnią środę (6 maja) dzieci i opiekunowie ubrani w pianki i kamizelki wypłynęli na szeroką wodę. Uczyliśmy się utrzymywania równowagi na desce windsurfingowej, tym razem bez żagla. Naszym zadaniem było stanie na desce, podskok na desce itp., a potem „walka kogutów”, czyli kto kogo wrzuci do wody – taka zabawa w parach, a to wszystko na dość dużej głębokości. Zabawy było co nie miara, bo każdy z nas kilkakrotnie wpadł do wody, a potem to sami wskakiwaliśmy „na bombę” do morza. Wydawałoby się, że o tej porze roku będzie zimno (albo wręcz lodowato brrr), ale nic bardziej mylnego! Pianki nas chronią znakomicie, a emocje i radość podczas zajęć podkręcają naszą temperaturę ciała, bo po prostu było nam ciepło (no może pod koniec to już niektórzy trochę odczuwali zimno). Nie mniej jednak ten rodzaj sportu jest wprost cudowny. W kolejną środę, o ile aura nam nie sprawi psikusa, wypływamy z żaglem. Ahoj!